wtorek, 21 kwietnia 2015

Chłopiec, który pokochał nie tego co trzeba... Rozdział 5

5.

  Nico nie spodziewał się happy end’ u. W ogóle się nie zdziwił. Ale zależało mu tylko na jednym.
-Percy proszę… Nie urywaj ze mną kontaktu. Nie zniosę …- nie dokończył, ponieważ przerwał mu Percy.
-Jak ty to zrobiłeś? Jak udało ci się to ukrywać przez tyle lat? -zapytał zdziwiony.
  Syna Hadesa zatkało. Nie spodziewał się, że Percy będzie chciał  z nim rozmawiać. A co dopiero mu  współczuć.
-No wiesz trochę trudno było… Właściwie to, w ogóle nie przebywałem z ludźmi…
-Ale nadal mnie… no wiesz no, czy może ta dziewczyna, z którą cały czas rozmawiasz… No wiesz jesteś z nią?- zapytał zmieszany.
Nico się wzdrygnął. „Kurde, to naprawdę tak wygląda?” -zapytał sam siebie.
  Jednak nie dokończyli dyskusji.  Ktoś na zewnątrz krzyknął. A następnie paręnaście osób krzyczało.
-Leż i nie waż mi się ruszać z miejsca! -nakazał Percy’emu, po czym wybiegł.
Nie mógł uwierzyć w to co właśnie zobaczył. W obozie szalał Minotaur. Zabił już… nie ważne ile osób zabił. Trzeba było ocalić resztę obozu(zwłaszcza Percy’ ego oczywiście). Ruszył na bestie i zaatakował ją swoim mieczem… ale Minotaur był jakby nietknięty. Mimo to dalej zadawał mu ciosy… na próżno. Po parunastu minutach Minotaur wytrącił miecz z ręki Nica. Już potwór miał zabić syna Hadesa, gdy nagle w głowę wbił mu ktoś miecz. Bardzo dobrze znał ten miecz. BARDZO dobrze znał tego kogoś.
-Percy…- wyszeptał.
  Bestia zmieniła się w pył, a Percy upadł na ziemię. Nico od razu do niego podbiegł. Widać było, że Percy powoli traci przytomność. Syn Posejdona ledwo trzymał się przy życiu, jednak powiedział:
-Wszystko będzie…- zakasłał- dobrze…
  Następnie Percy zapadł w sen, sen z którego może nie wyjdzie.



  Percy odzyskał świadomość, ale nic nie widział. Był sam w ciemności. Nie czuł nic, nie mógł poruszyć nawet palcem. Wiedział co to oznacza, zapadł w śpiączkę. Nie chciał w to wierzyć. Przeklinał wszystkich bogów. Chociaż to mogło mieć fatalne skutki. Tak bardzo chciał się obudzić, tak bardzo chciał żyć. Nagle zaczął słyszeć. Usłyszał szepty, szlochy i pomruki.
-Czy on z tego wyjdzie? -zapytała pewna kobieta.
  Znał ten głos. To była jego mama. W tym momencie wszystko sobie przypomniał- niebieskie naleśniki, wojnę z tytanami, ogólnie wszystko.
-Nie wiemy- powiedział Will.- Na pięćdziesiąt procent nas słyszy, ale przy jego stanie… może to być mało prawdopodobne.
  W tym momencie Percy chciał otworzyć oczy. W umyśle bił pięściami w ściany, które powstrzymywały go przed przebudzeniem.
-Ale czy ktoś od Morfeusza nie może „wejść” do niego podczas snu- odezwała się ta przeklęta Annabeth.
-To tak nie działa-powiedział ktoś-Można tak tylko zrobić, jeśli ktoś wpadnie w normalny sen, a nie w taki co podtrzymuje życie i jest sztuczny.
  Percy uważnie przysłuchiwał się rozmową.
-Chejronie, dlaczego Minotaur wdarł się do naszego obozu-zapytał Frank.
-Uranos powstaje… Wszystkie boskie bariery słabną…
  I w tym momencie zapadła cisza, ustały szepty…
-Nadchodzi zagrożenie… Rachel powiesz nam przepowiednie-poprosił Chejron.
-Pan niebios powstanie,
Nic i wszystko zarazem się stanie,
Przyszłość ludzkości dobrze nie wróży,
Bogom nawet nie służy,
Dziecię Hermesa, Posejdona i Hadesa spróbują świat ocalić,
Los przyszłości spróbują obalić,
Lecz świat po wielu życia latach, pustką się stanie,
Nic nie przetrwa, tylko ciche łkanie.
  Następnie zapadła głucha cisza.



  Miały dni, tygodnie, a Percy nadal się nie obudził. Nico prawie cały czas przy nim siedział. Prawie nie spał i nie jadł. Od czasu do czasu Nancy przynosiła mu coś do zjedzenia i dotrzymywała mu towarzystwa.
  Pewnego dnia Nancy przyszła wyraźnie zaniepokojona i zmartwiona. Usiadła obok Nica i przez chwilę wpatrywała się w Percy’ ego. Syn Hadesa dostrzegł nawet łzy w oczach Nancy.
-Co się stało?- zapytał.
Pomyślał nawet, że może ją uznano, albo, że bardzo przejmuję się swoim nieokreślonym pochodzeniem.
-To… coś strasznego Nico. Za dziesięć minut mają go odłączyć. Miałam Ci powiedzieć, że masz teraz czas, się z nim pożegnać. Will zbadał go, podobno jego mózg nie wykazuje żadnych oznak życia. Przykro mi. Naprawdę.
  Po czym wyszła. Nico nie mógł uwierzyć w to co właśnie usłyszał. Uniósł rękę i zakrył usta tłumiąc szloch. Następnie z jego oczu popłynęły strugi łez. Złapał rękę Pery’ ego. Była zimna jak lód.
-Percy, ty musisz żyć!! Pamiętasz? Obiecałeś! Obiecałeś, że wszystko będzie dobrze!!!-krzyczał.
  Płakał cały czas, jak dziecko. Uniósł dłoń Percy’ ego i przyłożył do swojego policzka.
-Percy, błagam. Masz już mało czasu. Ocknij się! Masz żyć! -szlochał-Percy ty MASZ żyć.
  Następnie puścił jego rękę i oparł głowę na jego torsie.
-Ja cię kocham! Ja bez ciebie nie mogę żyć!
  Percy słuchał próśb z żalem. Mocniej kopał ścianę dzielącą jego od rzeczywistości. Tak bardzo chciał żyć, tak bardzo chciał zobaczyć jeszcze jeden uśmiech przyjaciela. Chciał płakać, chciał krzyczeć. A od życia dzieliła go jakaś cholerna ściana!!!
  Niestety po chwili wszedł Chejron.
-Nico- powiedział ze łzami w oczach- Przepraszam ale musimy. Żyjący heros już dawno by się obudził.
   Jednak syn Hadesa nie pozwalał i cały czas odpychał osoby chcące wyłączyć maszynę.
-Nie!- wrzasnął-Ja nie pozwolę!!!

-Czekajcie-powiedział cicho Will- Spójrzcie na Percy’ ego.

3 komentarze:

  1. Hej. Masz genialnego bloga.
    no serio wow.
    i czekam na nexta
    no i ten tego na percico tez czekam :)

    I do mnie zapraszam : http://percico-yaoi-pl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń